[#005] Murder Obsession (1981)

Dzisiaj kolejny film Riccardo Fredy, jego ostatnie reżyserskie dokonanie: Murder Obsession z roku 1981.

Murder Obsession (1981) – Strona informacyjna filmu

Omawiany dzisiaj film został wydany w 2012 roku przez Raro Video, zawiera dwie wersje Murder Obsession oraz kilka materiałów dodatkowych.

Kilka słów o ostatnim dziele Fredy cytowałem wcześniej w tym wpisie. Publikuję tam recenzję pochodzącą z książki Italian Horrors Allana Bryce’a. Zapraszam do zapoznania się z nią ponieważ jest celna i przynosi dodatkową wiedzę.

Osobiście odbieram Murder Obsession bardzo pozytywnie. Podobał mi się, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może przypaść do gustu – może się wydawać trochę zbyt powolny i zbyt „udziwniony”.
Film przesiąknięty jest bowiem atmosferą horroru gotyckiego: wszechobecne ciemności, mroczne korytarze, piwnice, kandelabry, świece, lunatykowanie, okultyzm, koszmary senne, kobiety w długich szatach – to wszystko tutaj odnajdziemy.
Z kolei muzyka wykorzystana w filmie dodaje elementu teatralnego, pogłębia niesamowitość klimatu. Mam tu na myśli oryginalną wersję włoską, w której wykorzystano praktycznie wyłącznie muzykę fortepianową: Bacha i Liszta. W wersji angielskiej bowiem, która zresztą jest krótsza o ok. 6 minut, muzyka fortepianowa jest odsunięta na dalszy plan, a główną rolę gra muzyka elektroniczna, która jednak spłyca ten film.
Jedyne co mi przeszkadza to jakość efektów specjalnych. Wypadają one bardzo słabo i nic dziwnego, że Freda miał do nich niechęć, ponieważ zamiast straszyć wzbudzają śmiech i politowanie. Trochę o tym usłyszeć można w wywiadzie z Sergio Stivalettim, ale to później…
Teraz bowiem, oddaję głos Troyowi Howarthowi, który w drugim tomie So Deadly, So Perverse (str. 89-91) tak pisze o tym filmie:

„Murder Obsession” to zbiór różnych ­elementów: diabolizmu, gotyckiego horroru, giallo i gore. Efekt końcowy jest niezaprzeczalnie schizofreniczny, ale to część jego uroku.

Film był powrotem Riccardo Fredy do reżyserii po prawie dziesięcioletniej nieobecności. Rozczarowania, jakie przyniosły mu filmy The Iguana with the Tongue of Fire (1971) i Tragic Ceremony (1972), których się wyparł, z ­pewnością ostudziły jego entuzjazm dla filmu. Być może czuł się nieco nie na miejscu wśród hałaśliwych ekscesów lat siedemdziesiątych, ale przy jego talencie do inscenizowania scen akcji należy żałować, że nigdy nie zgłębił ­potencjału poliziottesco. W każdym razie, Murder Obsession była dla reżysera czymś w rodzaju powrotu do domu, gdyż pozwoliła mu na eksplorację znanego terenu, dodając jednocześnie więcej współczesnych elementów.

W pewnym sensie film wpisuje się w mały trend wśród włoskich horrorów: współczesny gotyk. Wczesny przykład można znaleźć w La vergine di Norimberga (The Virgin of Nuremberg AKA The Castle of Terror, 1963) Antonio Margheriti’ego, gdzie współczesny świat kontrastuje z dostojną elegancją zamkowej scenerii. Mario Bava eksplorował podobne tereny w filmie Baron Blood, dodając filmowi żyłkę czarnego humoru dzięki miłym akcentom, takim jak stare zamczysko wyposażone w automaty z Coca Colą.

Murder Obsession jest przycięty z tego samego materiału. Posępna, mroczna willa z jej zawodną instalacją elektryczną byłaby całkiem na miejscu w jednym z klasycznych dreszczowców Fredy, takich jak The Terror of Dr. Hichcock (1962) czy Lo spettro (1963), ale styl współczesnych bohaterów i szokująca niekiedy przemoc wystarczająco przypominają widzowi, że nie jest to typowy włoski gotyk. Każdy, kto zna filmy Fredy, będzie miał uczucie deja vu, gdy zobaczy bohaterów błądzących po mrocznych korytarzach z zapalonymi kandelabrami lub nieuniknione ujęcie przez okno mokre od deszczu. Jest nawet stara, dobra burza z piorunami i cudownie przekombinowana sekwencja snu, jakby wprost z adaptacji prozy Edgara Allana Poe Rogera Cormana. Efekt tej ostatniej jest zepsuty przez śmieszny efekt przerośniętego pająka, ale ogólnie rzecz biorąc, jest to prawdziwa scena tour-de-force, która pokazuje, że Freda nie stracił nic ze swojego talentu do barokowych obrazów.

Historia jest intrygująca, zarówno jako tajemnica, jak i jako psycho-seksualne studium przypadku. Konflikt ma charakter czysto edypalny – Michael morduje swojego ojca i wraca do domu, by zmierzyć się z konsekwencjami. Jednak w giallo sprawy nie są takie, jak się wydają. ­Między młodym mężczyzną a jego wciąż elegancko ­piękną matką, Glendą, dochodzi do niesmacznej kazirodczej implikacji. ­Ta ostatnia reaguje z wyczuwalną ­zazdrością na obecność pięknej dziewczyny Michaela, Debory, podczas gdy związek Glendy z jej przewlekle cierpiącym służącym, Oliverem, jest również obciążony znaczącymi sugestiami­. Podobnie, Michael jest wyraźnie przyciągany do swojej uroczej partnerki z planu filmowego, Beryl, która z kolei jest przedmiotem pożądania reżysera Hansa. W obliczu tych wszystkich mieszanych sygnałów i skumulowanej zazdrości, wybuch przemocy jest tylko kwestią czasu. Dziwacznego podtekstu melodramatu nadaje fakt, że Michael jest wiernym odbiciem swojego zmarłego ojca – wygląda identycznie. To wszystko jest jak najbardziej na miejscu w gotyckim melodramacie i Freda tak właśnie to traktuje, ale te niepokojące aluzje nadają filmowi pikantny charakter.

Element ponadnaturalny również wchodzi w grę, choć ten ­aspekt nie pasuje do szerszego obrazu. Ujawnienie ­postaci z pozazmysłowymi cechami sugeruje, że Freda i spółka chcieli wykorzystać sukces Carrie Briana De Palmy (1976), choć ten aspekt jest raczej wyciszony i nie odgrywa wielkiej roli w ogólnej fabule filmu. Podobnie, element kultu diabła pojawia się niespodziewanie i prowadzi historię w nieoczekiwanym kierunku. I znów, podejście „wszystko do jednego worka” jest typowe dla włoskiego kina gatunkowego, ale należy pogratulować Fredzie zebrania tych pomysłów w sposób, który jest choć trochę spójny.

Na uwagę zasługują również krwawe sekwencje morderstw. Jedna z postaci zostaje wypatroszona jak jeleń, inna traci ­masę mózgową od ciosu siekierą, jeszcze inny zostaje zdekapitowany piłą łańcuchową i tak dalej. Freda zaczął wykorzystywać obrazową jatkę już w The Iguana with the Tongue of Fire, więc nie musi to dziwić. Tamten film był jednak dziełem surowym, nieco obskurnym, a jego ekscesy wydawały się bardziej cyniczne niż cokolwiek innego. Tutaj kontrast między eleganckim mise-en-scene a współczesnymi wybrykami wydaje się nieco szokujący, choć jest to najwyraźniej wykalkulowany zabieg ze strony reżysera. Na swój sposób film wydaje się być sposobem Fredy na pożegnanie z dostojnym urokiem dawnych czasów; nie mógł o tym wiedzieć, kiedy go kręcił, ale film ten był także ostatecznym pożegnaniem z jego pracą jako filmowca.

Niestety, obraz został mocno przeredagowany na potrzeby amerykańskiej premiery. Freda zlecił Franco Mannino skomponowanie muzyki do filmu z klasycznymi utworami fortepianowymi m.in. Bacha i Liszta, ale amerykańska wersja ucierpiała z powodu narzucenia syntezatorowej ścieżki dźwiękowej. Tandetne smyczki i ­repetytywne dźwięki tylko podcinają niesamowitą atmosferę filmu, a niezręczny angielski dubbing również nie pomaga. Na szczęście oryginalna włoska wersja jest już dostępna na blu-ray dzięki Raro Video, co pozwala lepiej docenić oryginalne intencje Fredy.

Reżyseria Fredy jest znacznie bardziej stylowa i pewna niż w The Iguana with the Tongue of Fire. Poza kilkoma drobnymi wpadkami – głównie ­zbyt długim zatrzymywaniem się ­na nieprzekonujących efektach specjalnych – film jest pięknie wykonany i porusza się w powolnym, ale stałym tempie. Freda nie szczędzi czasu na budowanie nastroju i ­atmosfery, przypominając o podstawowych wartościach wyznawanych przez twórców kina gotyckiego z lat 1960-tych. Ponownie stara się trochę za bardzo nafaszerować film fałszywymi tropami – jedno wyjaśnienie bohatera dotyczące noszenia czarnych rękawiczek w łazience naprawdę trzeba usłyszeć, żeby w nie uwierzyć – ale ogólny efekt jest bliższy jakości Double Face (1969) niż jego tandetnych i ­rozczarowujących wysiłków z lat 70-tych. Zdjęcia ­Cristiano Pogany’ego są bardzo piękne, a muzyka klasyczna stanowi miły kontrast dla krwawych wydarzeń.

Stefano Patrizi gra podwójną rolę Michaela i jego zmarłego ojca, którego widzimy w retrospekcjach. Patrizi nie jest najbardziej ekspresyjnym aktorem na świecie, ale wykonuje swoją pracę i jest dobry w przekazywaniu wewnętrznych zawirowań bohatera. Patrizi urodził się w 1950 roku, a w filmie zadebiutował w 1973. Zaliczył ładną rolę drugoplanową w Gruppo di famiglia in un interno (Conversation Piece; Portret rodzinny we wnętrzu, 1974) Luchino Viscontiego, a także wystąpił w thrillerze katastroficznym The Cassandra Crossing (Skrzyżowanie Kassandra, reż. George P. Cosmatos, 1976) u boku takich luminarzy jak Sophia Loren, Richard ­Harris i Burt Lancaster. Patrizi przestał grać niedługo po Murder Obsession i zajął się reklamą, ale ­zaczął rzadziej występować w filmach już kilka lat wcześniej.­ Silvia Dionisio gra dziewczynę Michaela – Deborę. Jest w tej roli bardzo dobra, nawet jeśli rola ta ma nieco tradycyjny charakter. Dionisio urodziła się w Rzymie w 1951 roku i zaczęła pojawiać się w filmach jako ­aktorka dziecięca ­w połowie lat 60-tych, debiutując (choć niewymieniona w obsadzie) w filmie Johna Schlesignera Darling (1965). W 1971 roku wyszła za mąż za reżysera Ruggero Deodato; rozwiedli się w 1979 roku. Jej najważniejsze „kultowe” role to Blood for Dracula (Krew dla Draculi, 1974) Paula Morrisseya, Una ondata di piacere (Waves of Lust, 1975) i Uomini si nasce poliziotti si muore (Live Like a Cop, Die Like a Man, 1976) Deodato. Przestała grać na początku lat 1980-tych.
Laura Gemser gra ­drugi obiekt miłosny Michaela, Beryl. Gemser jest uderzająco ­piękna, ale jej kreacja jest zdecydowanie drewniana i jednotonowa. Urodziła się na Jawie w 1950 roku i po raz pierwszy zwróciła na siebie uwagę jako naga fotomodelka w różnych europejskich magazynach dla mężczyzn. W filmie Gemser zadebiutowała w 1974 roku, a rok później zdobyła sławę dzięki głównej roli w filmie Bitto Albertini’ego Black Emmanuelle (Emanuelle nera, 1975). Następnie wcieliła się w rolę Emanuelle w serii filmów erotycznych, m.in. w Sister Emanuelle (1976) Giuseppe Vari’ego i Emanuelle and the Last Cannibals (1977) Artistide Massaccesi’ego. Pozostała ­aktywna w kinie exploitation aż do przejścia na emeryturę na początku lat 1990-tych. Była żoną aktora Gabriele Tinti’ego (który ma na swoim koncie m.in. gialloDeath Occurred Last Night, 1970) od 1976 roku aż do jego śmierci w 1991 roku.
Prawdziwym atutem filmu jest jednak Anita Strindberg w roli Glendy. Strindberg jest bardzo mocna w tej roli, zmieniając się z kruchej na agresywną, nie tracąc przy tym rytmu. Niestety nie miała zbyt często okazji do pokazania swoich aktorskich umiejętności, gdyż wiele jej ról opierało się na dobrym wyglądzie i imponującym ciele, ale ten film nie pozostawia wątpliwości co do jej talentu.
John Richardson występuje po raz ostatni w giallo jako Oliver. Richardson zbliżał się właśnie do końca swojej kariery aktorskiej; ­od tej pory występował ­sporadycznie, między innymi w bardzo krótkiej roli architekta odpowiedzialnego za La chiesa (The Church; Kościół, 1989), w reżyserii ­Michele Soaviego i wyprodukowany przez Dario Argento. Jego sztywna postawa dodaje charakteru postaci i ma kilka miłych momentów.

Po Murder Obsession Riccardo Freda nie był już w stanie zrealizować kolejnego filmu. Skupił się na doradzaniu młodszym twórcom, m.in. Bertrandowi Tavernierowi, z którym współpracował przy La fille de d’Artagnan (Revenge of the Musketeers; Córka d’Artagnana, 1994). Freda zaczął reżyserować ten film, ale nie spodobał się producentom i został zwolniony, stery przejął więc Tavernier i przypisał sobie wyłączną zasługę. Freda pozostał otwartym gawędziarzem, aż do swojej śmierci w 1999 roku.


Teraz jeszcze kilka zdań o wydanym przez Raro Video blu-rayu.
Jak wspomniałem wcześniej, edycja ta zawiera film w dwóch wersjach:
1. oryginalna wersja włoska trwająca 97 minut (z muzyką fortepianową) oraz
2. wersja anglojęzyczna 91 minut (ze zmienionym soundtrackiem).
Do obydwu tych wersji spolszczyłem napisy (w wersji włoskiej jest to tłumaczenie napisów angielskich, natomiast dla wersji anglojęzycznej opierałem się na napisach z wersji włoskiej plus modyfikacje ze słuchu).

Podejrzyjmy króciutki początek jednej i drugiej wersji:
(PS. Mamy także tu ciekawostkę jak działa algorytm YouTuba. Oba poniższe filmiki są identyczne co warstwy wizualnej, inna jest tylko muzyka; wersja pierwsza z fortepianem przeszła sito YT, ale druga – już nie: algorytm uznał, że musi być 18+ i obejrzeć ten klip można tylko po zalogowaniu na YT.
Swoją drogą nigdy nie mogłem zrozumieć tego rodzaju cenzury: można oglądać jak się ludzie biją, zabijają, podrzynają sobie gardła, ale nagiej kobiecej piersi zobaczyć nie można – trzeba być pełnoletnim. To w sumie ciekawy temat na osobny wpis: Cenzura w filmie).

W materiałach dodatkowych znajdziemy trzy krótkie wywiady, które prezentuję poniżej.
Najpierw dziennikarz Gabriele Albanesi opowiada o Riccardo Fredzie oraz o filmie Murder Obsession. Następnie specjalista od efektów specjalnych (ale także reżyser) Sergio Stivaletti mówi o początkach swojej kariery w filmie, które przypadały na pracę z Riccardo Fredą właśnie. Trzecim rozmówcą jest doskonale znany i bardzo sympatyczny kompozytor Claudio Simonetti, który opowiada o ewolucji muzyki w filmie (ale trzeba tu zaznaczyć, że to nie on skomponował muzykę do Murder Obsession).

005-RF-MO-IT-sPL-RV
005a-RF-MO-EN-sPL-RV

Print Friendly, PDF & Email
Otagowano , , , .Dodaj do zakładek Link.

Jedna odpowiedź na „[#005] Murder Obsession (1981)

  1. Pingback:[#011] Ondata di piacere (1975) [Waves of Lust] | Giallopedia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *