[#036] Casa d’appuntamento (1972) [The French Sex Murders]

Podobnie jak w ostatnio omawianym Amuck!, także i dzisiaj na ekranie zobaczymy dwie wspaniałe gwiazdy: Barbarę Bouchet i Rosalbę Neri. Casa d’appuntamento, znany też jako The French Sex Murders, to połączenie giallo z horrorem w reżyserii Ferdinando Merighiego z 1972 roku.

Casa d’appuntamento (The French Sex Murders) (1972) – strona informacyjna filmu

Uwaga: spojlery!
Poniższy opis filmu łącznie z galerią zdjęć zdradza szczegóły fabuły i zakończenie.

Film Casa d’appuntamento zaliczany jest do gialli i znajduje się na liście tych filmów w zestawieniu Troya Howartha. Od razu jednak uprzedzam, że nie jest to bynajmniej żadne arcydzieło.
Pomimo obecności w obsadzie Barbary Bouchet i Rosalby Neri to nie ma żadnego (!) porównania z omawianym na blogu w poprzednikm wpisie Amuck! Ten film jest całkowitym przeciwieństwem tamtego. Amuck! w pełni wykorzystywał potencjał gwiazd aktorskich i był wysmakowany wizualnie oraz porządnie wyreżyserowany.

Casa d’appuntamento jest filmem zrobionym niechlujnie: słaba reżyseria, słaby montaż, tragiczny dubbing i ogólne wrażenie tzw. euro-trashu. Nic dziwnego, bowiem Ferdinando Merighi to postać dość przypadkowa na fotelu reżyserskim, który nie miał doświadczenia, a i poźniej już nie znalazł okazji żeby je zdobyć. Na dodatek producentem filmu był niejaki Dick Randall, Amerykanin który tworzył w wielu miejscach na świecie (m.in. we Włoszech) tandetne, przesycone seksem i nagością produkcje.
Wyszło więc słabo i tandetnie z elementami wręcz niewiarygodnie kuriozalnymi.

Najbardziej dziwaczna jest chyba postać Inspektora Fontaina. Gra go Robert Sacchi, do złudzenia podobny do Humphreya Bogarta – prawdziwy sobowtór słynnego amerykańskiego gwiazdora. Sacchi, aktor pochodzenia włoskiego, który wychował się w Nowym Jorku, ze swojego podobieństwa do Bogarta ukuł krótką, ale lukratywną karierę grając w podrzędnych filmach, reklamach, różnych występach itd.
Jako ciekawostkę przytoczę dwa tytuły pod którymi film The French Sex Murders był dystrybuowany, w Norwegii: „Call Girls for Inspector Bogart”, a w Hiszpanii: „La brigada del inspector Bogart”.

Innym kuriozalnym elementem jest kompletnie dla mnie niezrozumiałe użycie kolorowych filtrów w niektórych scenach, np. mamy te same ujęcia scen morderstw pokazane kilkukrotnie pod rząd w różnych kolorach. Po co to zostało zrobione, jaki to miało wywrzeć efekt – nie mam pojęcia.

W filmie mamy takie gwiazdy jak Anita Ekberg (znana chyba najbardziej z La dolce vita Felliniego), Rosalba Neri czy Barbara Bouchet. Ich potencjał jest kompletnie niewykorzystany. W ogóle, w filmie jest dużo postaci równorzędnych, nie ma jakiegoś wiodącego bohatera, któremu moglibyśmy kibicować, co powoduje, że trudno się zaangażować emocjonalnie i jesteśmy, jako widz, sprowadzeni tylko do roli obserwatora kolejnych scen.

Spróbujmy jednak znaleźć tu jakieś pozytywy. Czy się da? Myślę, że tak.

Film zaczyna się słabiutką wprawdzie wizualnie sekwencją pościgu za przestępcą (który spada z wieży Eiffela jako wycięta z papieru sylwetka), ale napisom początkowym towarzyszy całkiem fajny i klimatyczny temat skomponowany przez Bruno Nicolai (tak jak i cała reszta muzyki do tego filmu).

Zatrzymam się tu chwilę, ponieważ mam w związku z soundtrackiem pewien dylemat.
Otóż film zaczyna się (i kończy) tematem typowym dla włoskich gialli z kobiecą wokalizą, która do złudzenia przypomina głos Eddy Dell’Orso. Zważywszy, że Nicolai współpracował z tą wokalistką w tym czasie, wydaje się uzasadnione, że to jej głos. Jednak niestety, nie znalazłem nigdzie potwierdzenia, że to ona. Nie ma informacji o tym ani w napisach do filmu, ani w oficjalnej dyskografii Eddy Dell’Orso, czy w innych miejscach. Czy to możliwe więc, żeby to śpiewał kto inny naśladując styl Eddy? Mam jednak jakieś odczucie, że już gdzieś słyszałem tę melodię.
W napisach końcowych do filmu mamy taką informację:

„Piosenka tytułowa” Viens avec moi śpiewana przez Angiolinę Quinterno. Tak więc, wydaje się że wszystko jest jasne, że to ona śpiewa w tej sekwencji.
Problem w tym, że piosenka Viens avec moi pojawia się w 30 minucie filmu i jest „śpiewana” przez Rosalbę Neri, prawdopodobnie właśnie głosem pani Angioliny. I jest to zupełnie inna piosenka.
Tak więc, nic nie jest tu jasne. „Piosenka tytułowa…” powinna się nazywać raczej „Piosenką z filmu…” ponieważ Viens avec moi nie towarzyszy napisom.

Edit: Nie dawało mi to spokoju i już po napisaniu tego tekstu wpadł mi do głowy pomysł sprawdzenia tego utworu Shazamem. I co się okazało? Ha! Ta melodia to muzyka z filmu „Tutti i colori del buio” w reżyserii Sergio Martino z tego samego, 1972 roku. Oczywiście skomponowana przez Bruno Nicolai z głosem Eddy Dell’Orso! Oznacza to, że utwór ze ścieżki dźwiękowej filmu Martino został zaadaptowany tutaj jako temat przewodni.

Dla porównania proszę posłuchajcie tych dwóch tematów muzycznych.

Ta myląca informacja w napisach odnośnie piosenki to tylko dodatkowy element niechlujstwa w filmie Merighiego, choć z drugiej strony, jakże typowy dla ówczesnych włoskich produkcji, gdzie liczył się czas i pieniądze, a nie dokumentacja faktów.
Ot, choćby kolejny tego przykład.
Efekty specjalne: dekapitacje, głowy, gałki oczne, poderżnięte gardła, wyłupione oczy – to wszystko zostało zrobione przez (lub pod nadzorem) Carlo Rambaldiego, który w napisach końcowych widnieje jako „Prof. Carlo Ranbaldi” (!)

No dobrze, ale czy są jeszcze jakieś pozytywne strony tego filmu?
Oprócz muzyki i efektów Rambaldiego (choć w tym przypadku bardziej ze względu na dokumentację jego osiągnięć, bo jakościowo to jednak są wciąż początki jego kariery i do doskonałości trochę im brakuje), to warto film obejrzeć, mimo nie wykorzystanego w pełni potencjału aktorskiego, dla Rosalby Neri, Barbary Bouchet, a także Anity Ekberg. Jest także Howard Vernon, w roli profesora Waldemara – aktor znany z różnych ciekawych ról filmowych, o których poniżej będzie w cytowanym tekście Troya Howartha.
No i w końcu, jest to giallo, a jakie by ono nie było to my chętnie je obejrzymy. Zwłaszcza z taką obsadą, czy muzyką.

A o czym jest ten film?
Jego tytuł brzmi Casa d’appuntamento, co znaczy dosłownie „dom schadzek”, a mówiąc wprost „burdel”. W takim domu dla panów, prowadzonym przez Madame Collette (Anita Ekberg), zostaje zamordowana jedna z dziewcząt (BB). Oskarżonym i skazanym zostaje niejaki Antoine, który rzuca klątwę śmierci na każdego, kto zeznawał przeciwko niemu (czyli praktycznie na wszystkich z domu Madame Collette, sędziego itd.), po czym ucieka z aresztu, ginie i wtedy zaczynają po kolei znikać wszyscy przeklęci…

Mimo niedociągnięć, różnych błędów i wad realizacyjnych film warto obejrzeć, bo zachowuje pewien specyficzny klimat dla ówczesnych produkcji, poza tym dla obsady, ładnych pań (golizny mamy tu trochę, rzecz jasna) i takich ciekawostek jak sobowtór Bogarta na przykład.


Galeria filmu:

Przeczytajmy co o filmie pisze Troy Howarth w swoim So Deadly, So Perverse, vol. 1:

The French Sex Murders to jeden z bardziej kiepskich i tandetnych gialli z tego okresu. W napisach końcowych pojawia się wiele znanych twarzy, ale wiele z nich jest słabo wykorzystanych, a film cechuje pewien rodzaj niechlujstwa, który czasami można zobaczyć w pomniejszych dziełach kultowego twórcy filmowego Jessa Franco.

Wszystko zaczyna się od pościgu na wieży Eiffla, który kończy się, gdy wciąż nieujawniony zabójca pogrąża się w swojej (jego lub jej) śmierci, co osiągnięto za pomocą wyjątkowo nieprzekonującego animowanego ujęcia matte. Chaotyczny montaż Bruno Mattei i niedbale dobrane ujęcia reżysera Ferdinando Merighiego od razu dają do zrozumienia: „To będzie jeden z tych filmów”.
Sytuacja nie poprawia się wraz z rozwojem fabuły. Wiele scenerii wygląda kiczowato i tandetnie, a dialogi i motywacje postaci pozostawiają wiele do życzenia. Ścieżka dźwiękowa autorstwa Bruno Nicolai stanowi jedynie recykling tematów z wcześniejszych, lepszych filmów, w tym Nightmares Come at Night (1970) Jessa Franco oraz gialli The Case of the Scorpion’s Tail (1971) i All the Colors of the Dark (1972). Obecność tej muzyki tylko przypomina, jak dobre były tamte filmy i jak bardzo kiepski w porównaniu z nimi jest ten.

Być może najbardziej kuriozalną decyzją było jednak obsadzenie w roli inspektora, podszywającego się pod Humphreya Bogarta, Roberta Sacchiego. Sacchi urodził się w Bronksie w 1941 roku, a ten film był jego debiutem.. Naturalne podobieństwo Sacchiego do ikony kina noir przyniosło mu później główną rolę w filmie The Man with Bogart’s Face (1980) i nadal wykorzystywał tę sztuczkę w innych rolach filmowych i telewizyjnych. Brak doświadczenia Sacchiego widać w jego drewnianej grze. Wędruje przez film w trenczu, starając się przywołać estetykę noir, ale jego obecność tylko rozprasza, a próba angielskiego dubbingu, by nawet brzmiał jak Bogart, nie pomaga.

Kiedy film nie robi wszystkiego, co w jego mocy, aby przywołać hollywoodzki noir, to działa jak bardzo tani film o szalonym naukowcu, z niezawodnym weteranem Euro-Cult Howardem Vernonem w roli podejrzanego profesora Waldemara.
Waldemar znajduje się wysoko na liście możliwych podejrzanych, ale może być tak, że jest po prostu ekscentrykiem z zamiłowaniem do studiowania odciętych głów; w absurdalnej przestrzeni filmowej wszystko jest możliwe. Vernon gra tę rolę z przymrużeniem oka i nie wnosi do akcji takiej intensywności, jaką prezentował na przykład podczas współpracy z Jessem Franco.
Urodził się jako Mario Lippert w Szwajcarii w 1908 roku (choć niektóre źródła podają jego datę urodzenia jako 1914). Vernon był synem ojca Szwajcara i matki Amerykanki. Równie dobrze czuł się grając w języku angielskim, francuskim, hiszpańskim i niemieckim, co umożliwiło mu pracę w filmach różnych gatunków w Europie i Ameryce. Odniósł wczesny sukces w pełnometrażowym debiucie Jeana-Pierre’a Melville’a La Silence de la Mer (1949), a następnie współpracował z takimi reżyserami jak Fritz Lang (The 1,000 Eyes of Dr. Mabuse, 1960), John Frankenheimer (The Train, 1964), Jean-Luc Godard (Alphaville, 1965), Woody Allen (Love and Death, 1975) oraz Marc Caro i Jean-Pierre Jeunet (Delicatessen, 1991), ale fani gatunku najlepiej pamiętają go ze współpracy z Jessem Franco, z którym zagrał m.in. tytułową rolę w The Awful Dr. Orlof (1961), wystąpił jako Dracula w Dracula, Prisoner of Frankenstein (1972) i La fille de Dracula (1972), a także w rolach drugoplanowych w takich filmach jak Succubus (1967), A Virgin Among the Living Dead (1971), Sinner (1973) i wielu, wielu innych. Vernon zmarł w 1996 roku.

Współczynnik sprośności w filmie jest rozczarowująco łagodny, biorąc pod uwagę, że Barbara Bouchet i Rosalba Neri są pod ręką, wyglądają znakomicie, ale mają dość mało do zrobienia.
Bouchet jest traktowana szczególnie niechlujnie, zostaje uśmiercona po scenie wprowadzającej z odrobiną fetyszu stóp z udziałem obłąkanego prześladowcy.
Obie aktorki starają się jak mogą w tych okolicznościach, ale obie zasługują na więcej – podobnie jak widzowie.

Reżyser Merighi radzi sobie z materiałem bez polotu i finezji. Wprowadza pewne niezręczne zabiegi stylistyczne, takie jak prezentowanie niektórych scen w kolorowanym negatywie, ale te akcenty okazują się najczęściej drażniące i niezręczne. Tempo jest powolne, napięcie zerowe, a cała produkcja wygląda tanio i amatorsko. Krótko mówiąc, jest to dość typowe dla twórczości legendarnego producenta / współscenarzysty Dicka Randalla.
Randall urodził się w Catskills w 1926 roku. Zaczynał jako scenarzysta dla amerykańskiej telewizji, następnie zajął się dystrybucją, a w 1961 roku wyprodukował swój pierwszy film. Oko Randalla zawsze było skierowane na zysk, a nie na sztukę, a jego radosna twórczość obejmowała różne ulubione europejskie kino śmieciowe o znikomych wartościach produkcyjnych. Niektóre z jego lepszych dokonań obejmowały długo wstrzymywaną komedię erotyczną Mario Bavy Fou Nights That Night, która została nakręcona w 1969 roku, ale nie została wydana aż do 1972 roku, oraz giallowaty The Mad Butcher (1971) z Victorem Buono w roli psychopaty mielącego swoje ofiary na kiełbasę. Bardziej reprezentatywnymi przykładami jego twórczości były jednak Frankenstein’s Castle of Freaks (1974), Supersonic Man (1979), For Y’ur Height Only (1981), The Clones of Bruce Lee (1981) i Pieces (1982), hiszpańskie giallo, które słynie z niezrozumiałej narracji, przesadnej gry aktorskiej i epatowania krwią. Randalla można zobaczyć w filmie The French Sex Murders jako klienta w burdelu prowadzonym przez Anitę Ekberg. Randall zmarł w 1996 roku.

Jeśli chodzi o reżysera Merighiego (występującego tu pod nazwiskiem F.L. Morris), to urodził się on w Rzymie w 1924 roku. Istniejące filmografie wydają się podejrzanie oszczędne, ale wydaje się, że swój pierwszy film wyreżyserował w połowie lat pięćdziesiątych i nie reżyserował ponownie aż do The French Sex Murders; jeśli jednak ten film świadczy o jego talentach, może to być prawda. Następnie wyreżyserował spaghetti western They Called Him Trinity (1972; wbrew tytułowi nie jest to część oficjalnej serii „Trinity” z Terencem Hillem i Budem Spencerem w rolach głównych), po czym jego kariera reżyserska dobiegła końca. Więcej pracował jako asystent reżysera i w tym charakterze miał swój udział w podobnie tandetnym i niezrozumiałym giallo In the Folds of the Flesh (1970).


Film Casa d’appuntamento został wydany przez Vinegar Syndrome w drugim zestawie wydawanej przez nich serii Forgotten Gialli.

Film ma dwie ścieżki audio: angielski i włoski dubbing.
Miałem małą zagwozdkę odnośnie polskich napisów: do jakiej wersji dubbingowej je przetłumaczyć dobrać? Są na tyle różne, że praktycznie trzeba by było zrobić dwie oddzielne ścieżki z napisami. Jednak w związku z tym, że film nie jest arcydziełem, postanowiłem zdecydować się na uproszczony wariant i ostatecznie wybrałem włoskie audio (pewnie się nie dziwicie?) i napisy przetłumaczyłem i dopasowałem do tej wersji językowej (pomimo, że wygląda na to, że większość aktorów mówiła na planie po angielsku i pomimo, że angielski pasuje bardziej do Bogarta 🙂 Choć w końcu jest to podrobiony Bogart, więc niech mówi po włosku).

Na płycie z filmem znajduje się tylko jeden dodatek: dokument poświęcony amerykańskiemu producentowi Dickowi Randallowi, który pomijam.

W kolejnym wpisie, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, omówię film z Rosalbą Neri (już bez Barbary Bouchet). Zapraszam.

036-FM-TFSM-IT-sPL-VS

Print Friendly, PDF & Email
Otagowano , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *