[#040] Libido (1965)

Skoro w poprzednim wpisie omawialiśmy horror do scenariusza Ernesto Gastaldiego, to uznałem, że jest dziś wyjątkowo odpowiedni moment, aby przypomnieć sobie jego debiut reżyserski z 1965 roku. Tak więc zapraszam dziś do obejrzenia giallo pod tytułem Libido. Cztery osoby w odizolowanej willi na skraju przepaści. Zapowiadają się duże emocje…

Libido (1965) – strona informacyjna filmu

Uwaga: spojlery!
Poniższy opis filmu łącznie z galerią zdjęć zdradza szczegóły fabuły i zakończenie.

Mam nadzieję, drogi Czytelniku, że bierzesz sobie do serca tekst z powyższej różowej ramki. Upraszam Cię jednak dodatkowo: przed czytaniem niniejszego wpisu i przed oglądaniem galerii zdjęć: obejrzyj najpierw film!
W materiale wideo na końcu (prawie godzinny wywiad z reżyserem, którego także nie odsłuchuj przed obejrzeniem filmu!) Ernesto Gastaldi wspomina swoją rozmowę z Timem Lucasem, amerykańskim dziennikarzem, autorem m.in. wielkiej monografii książkowej poświęconej Mario Bavie. Otóż Tim Lucas stwierdził podobno: „Libido to było jedyne giallo, którego nie byłem w stanie rozgryźć przed końcowym twistem.” Tak więc, proszę Cię, jeśli nie chcesz psuć sobie doskonałej zabawy, obejrzyj najpierw film, a następnie wróć tutaj.

Libido to debiut reżyserski Ernesto Gastaldiego, do którego sam napisał scenariusz (a oprócz tego był odpowiedzialny za scenografię, kostiumy oraz zrobił montaż filmu). Wprawdzie jako współreżyser i współscenarzysta występuje Vittorio Salerno (brat znanego aktora Enrico Marii Salerno), ale jak możemy dowiedzieć się z ust samego Gastaldiego w wywiadzie wideo, praktycznie wszystko zrobił sam Gastaldi.
Powodem był, jak się można domyślać, wyjątkowo niski budżet, a największym zmartwieniem była ograniczona ilość kosztownej taśmy filmowej, którą trzeba było oszczędzać do tego stopnia, że zrezygnowano nawet z kręcenia ujęć klapsów filmowych przed każdą sceną.
Wszyscy pracowali za ograniczone stawki, lub za półdarmo. Do głównej roli męskiej, Christiana, wybrano młodego początkującego aktora Giancarlo Gianniniego, który do filmu trafił ze sceny teatralnej, a którego konkurentem w castingu był Franco Nero.
Dwójką znanych aktorów byli: Luciano Pigozzi, znany był już z wielu produkcji filmowych choćby u Bavy, oraz Dominique Boschero, z doświadczeniem w kinie gatunkowym (na blogu mieliśmy ją okazję obejrzeć jak dotąd w filmie Riccardo Fredy z 1971 roku The Iguana with the Tongue of Fire).
Rolę Brigitte objęła żona Gastaldiego: Mara Maryl (jej właściwe nazwisko to Mara Chianetta), która napisała opowiadanie (skrypt) Libido, które zostało następnie przerobione na scenariusz.
Film ze względów finansowych miał być czarno-biały. Początkowo zatrudniony operator musiał odejść przed rozpoczęciem zdjęć i cudem udało się zatrudnić Romolo Garroniego, który jednak nie miał doświadczenia przy kręceniu zdjęć w czerni i bieli i miał spore trudności z ustawieniem oświetlenia, w czym musiał mu pomóc Gastaldi.
Willa była wynajęta od prywatnej osoby, umowa obejmowała pracę do ósmej wieczorem, ale chcąc zwiększyć tempo produkcyjne pracowano do północy, co wywoływało sprzeciw właścicielki willi. Jak sobie z tym poradzono oraz wiele innych ciekawostek z produkcji filmu – odsyłam do wywiadu z reżyserem.

Libido zaczyna się cytatem z Zygmunta Freuda, co od razu wskazuje na jakieś psychoanalityczne powiązania z fabułą, a sam początek już dostarcza mocnych wrażeń.
Od pierwszych chwil filmu nie mogłem się oprzeć skojarzeniom z Hitchcockiem. Dotyczy to zarówno sugestywnej muzyki Carlo Rustichellego przypominającej kompozycje Bernarda Herrmanna choćby do Vertigo, jak i ujęcia oczu chłopca przechodzące w oczy dorosłego Christiana (tu mam skojarzenia z podobnymi ujęciami z Psychozy i z Vertigo). Jednocześnie, ujęcie zabawki z pozytywką grającą dziecięcą melodię w kontrze do horroru rozgrywającego się tuż obok, czego świadkiem jest dziecko – ten motyw przypomina z kolei późniejszy o 10 lat film Argento Profondo rosso.

Fabuła filmu jest także hitchcockowska, oparta o motywy psychoanalityczne. Christian, po przeżytej w dzieciństwie traumie (był świadkiem morderstwa dokonanego przez swojego ojca, który popełnia później samobójstwo), po leczeniach w klinikach psychiatrycznych, po dwudziestu latach, jako młody i zdrowy (?) mężczyzna, przyjeżdża do rodzinnego domu ze swoją żoną, w towarzystwie opiekuna prawnego Paula oraz jego żony, Brigitte. Celem wizyty jest dokonanie inwentaryzacji willi: Christian ma bowiem niedługo przejąć majątek po swoim ojcu i stać się bogatym człowiekiem.
Wszyscy chodzą na paluszkach wokół Christiana, nie do końca pewni czego mogą się po nim spodziewać bojąc się, żeby nie wyciął jakiegoś numeru po tym, co przeżył i czego był świadkiem. Zaczynają dziać się niepokojące, i nie wiadomo czy do końca realne, zdarzenia. Znaczące spojrzenia, zagadki, napięcie wokół Christiana zaczynają narastać. Wprawdzie, przy czterech osobach, ilość możliwych scenariuszy na końcowy twist nie jest zbyt duża, ale do końca nie wiemy jak to wszystko się zakończy. Nic dziwnego, że nawet Tim Lucas nie był w stanie odgadnąć zakończenia.

Ja mam jeszcze tylko jedną refleksję dotyczącą Libido oraz wielu innych produkcji włoskich z tego okresu (głównie horrorów). Otóż, trudno nie wyrazić zdumienia, jak pewien film wpłynął i napędził włoskie kino tego okresu. Mam na myśli francuski thriller Les Diaboliques (Widmo) w reżyserii Henri-Georges Clouzot z 1955 roku. Przeglądając włoskie horrory z lat 60-tych, czy choćby dzisiaj omawiany Libido, nie sposób nie zauważyć wpływu tamtej intrygi i tamtego twistu fabularnego, którego różne wariacje mieliśmy okazje już oglądać przy okazji włoskich produkcji. Kto nie oglądał tego francuskiego arcydzieła koniecznie powinien to nadrobić.


Galeria filmu:

Troy Howarth w swoim So Deadly, So Perverse, vol. 1 tak pisze o filmie Libido:

Ten kameralny film był pełnometrażowym debiutem reżyserskim scenarzysty Ernesto Gastaldiego.
W wywiadzie Gastaldi wyjaśnił: „To był bardzo mały film, nakręcony z powodu zakładu między Luciano Martino i jego partnerem, Mino Loyem […] Byłem tam przypadkiem … Nigdy w życiu nie wyreżyserowałem filmu, a w domu miałem piękną żonę, która aspirowała do bycia aktorką… więc sam się zgłosiłem”.
Pracując nad opowiadaniem swojej żony, Mary Maryl, Gastaldi opracował wysoce freudowski scenariusz z czterema postaciami uwięzionymi w odizolowanym, ale malowniczym miejscu. Podstawowe tropy giallo są należycie aktywne, ale film jest bardziej zainteresowany postacią i nastrojem przez większość swojego czasu. Efekt końcowy może wydawać się nieco przegadany i poskromiony jak na dzisiejsze standardy, ale emanuje hipnotyczną atmosferą, a film zasługuje na to, by zobaczył go szersza publiczność.

Gastaldi był współautorem scenariusza i współreżyserem filmu wraz z Vittorio Salerno. Jak później wyjaśnił: „Vittorio Salerno był bratem Enrico Marii Salerno, słynnego włoskiego aktora […] Vittorio i ja napisaliśmy scenariusz (który opierał się na pomyśle Mary Maryl, mojej żony) i zaproponowaliśmy Enrico Marii Salerno postać, którą ostatecznie zagrał Luciano Pigozzi. Enrico wiedział, że ten film naprawdę powstanie, i że to uczyniłoby jego brata reżyserem przed nim, więc zaproponował, że zagra postać potwora ślepego na jedno oko, z hakiem w prawej ręce! Zgodziłem się, tylko po to, żeby go naciągnąć, ale zadzwoniłem do Luciano Pigozziego. W tej nowej sytuacji Vittorio był bezużyteczny, ale i tak podzieliłem się z nim funkcją reżyserską.”
Sposób, w jaki Gastaldi radzi sobie z materiałem, przeczy jego statusowi nowicjusza. Poczucie klaustrofobii jest umiejętnie utrzymywane przez cały czas, a różne szoki i zwroty akcji są obsługiwane pewną i stabilną ręką. Akcja filmu toczy się powoli i z rozmysłem, ale nigdy nie jest nudna.

Gastaldi urodził się w 1934 roku i już w młodym wieku stał się miłośnikiem filmu i literatury. Uczęszczając do prestiżowego Centro Sperimentale di Cinematografica, wyreżyserował krótkometrażową pracę zatytułowaną La strada che portava lontano, którą określił jako: „pierwszy prawdziwy włoski thriller, nakręcony w 1954 roku!”. Krótkometrażówka nigdy jednak nie doczekała się kinowej premiery i od tamtej pory popadła w zapomnienie.
W latach 60. stał się płodnym powieściopisarzem i scenarzystą. Dostarczył scenariusze do tak różnorodnych filmów jak The Vampire and the Ballerina (1960) Renato Polselliego, Werewolf in a Girl’s Dormitory (Lycanthropus, 1961) Paolo Heuscha, The Terror of Dr. Hichcock Ricardo Fredy (1962), The Whip and the Body Mario Bavy (1963) i The Long Hair of Death Antonio Margheritiego (1964). Pracował w każdym gatunku, od thrillerów szpiegowskich i spaghetti westernów po gotyckie horrory i pepla, ale prawdopodobnie najlepiej czuł się w giallo.
Jego wkład w ten gatunek obejmuje, pośród wielu innych, m.in. So Sweet… So Perverse (1969), The Strange Vice of Mrs. Wardh (1971), The Case of the Bloody Iris (1972) i The Suspicious Death of a Minor (1975).
Współscenarzysta i nominalny współreżyser Gastaldiego, Vittorio Salerno, urodził się w 1938 roku. Współtworzył scenariusze do kilkunastu filmów, w tym do filmu Gastaldiego The Lonely Violent Beach (1971), i wyreżyserował tylko kilka filmów, w tym No, the Case is Happily Resolved (1973), w którym zagrał jego brat Enrico. Od późnych lat 1980-tych nie brał udziału w żadnej produkcji.

Libido jest również godnym uwagi filmowym debiutem wspaniałego Giancarlo Gianniniego, który daje intensywny występ jako Christian. Urodzony w 1942 roku Giannini najpierw zaimponował na włoskiej scenie, a następnie przeniósł się do telewizji. Po Libido zagrał w filmach wybitnych twórców, takich jak Alberto Lattuada (Fraulein Doktor, 1969), Mauro Bolognini (The Murri Affair, 1974), Luchino Visconti (L’innocente, 1976), Elio Petri (Buone notizie, 1979), a przede wszystkim z Liną Wertmuller, z którą współpracował przy niektórych ze swoich najpopularniejszych i najbardziej lubianych filmach, w tym Love and Anarchy (1973), Swept Away (1974) i Seven Beauties (1975). W latach 80. zaczął wchodzić do amerykańskiego kina, występując w filmach takich twórców jak Francis Ford Coppola (segment „Life without Zoe” w New York Stories, 1989), Alfonso Arau (A Walk in the Clouds, 1995), Giullermo del Toro (Mimic, 1997) i Ridley Scott (Hannibal, 2001), a także wcielił się w rolę Mathisa w dwóch pierwszych występach Daniela Craiga jako Jamesa Bonda, w Casino Royale (2006) i Quantum of Solace (2008). Był nominowany do Oscara za rolę w Seven Beauties i był wielokrotnie fetowany za swój wybitny wkład we włoskie kino, zarówno jako aktor, jak i artysta dubbingowy; w tym drugim charakterze został wybrany przez Stanleya Kubricka, aby zapewnić włoski głos Jacka Nicholsona w The Shining (1980). Giannini wystąpił następnie w stylowym giallo The Black Belly of the Tarantula, po czym zerwał więzi z gatunkiem.

Giannini jest dobrze wspierany przez niewielką, ale wykwalifikowaną obsadę. Dominique Boschero jest skuteczna jako jego zatroskana żona, Hélène. Urodzona w Paryżu w 1934 roku, spędziła większość swojej kariery na przemian we francuskich i włoskich koprodukcjach. Wystąpiła w filmach Ulysses Against Hercules (1962), Secret Agent Fireball (1965) i filmie Williama Holdena i Audrey Hepburn Paris When It Sizzles (1964), a także w takich gialli jak The Iguana with the Tongue of Fire (1971) i Who Saw Her Die? (1972).

Żona Gastaldiego, i czasami współpracowniczka, Mara Maryl jest bliska wykradzeniu show jako rozkapryszona Brigitte. Urocze rysy twarzy i zaokrąglona sylwetka Maryl mogły uczynić z niej większe nazwisko we włoskich filmach, ale jej dorobek filmowy był stosunkowo niewielki. Urodzona w 1939 roku, poślubiła Gastaldiego w 1960 roku i współpracowała z nim przy scenariuszach do kilku filmów, w tym giallo The Scorpion with Two Tails (1982), a jako aktorka pojawiła się tylko w kilku filmach wyreżyserowanych przez Gastaldiego, choć przed ślubem wystąpiła w La nonna Sabella (1959) Dino Risiego i The Passionate Thief Mario Monicellego (1960).

Mały zespół uzupełnia Luciano Pigozzi, ponownie występujący pod swoim stałym pseudonimem Alan Collins. Jest to bez wątpienia jedna z najlepszych ról Pigozziego, którą w pełni wykorzystuje, wcielając się w postać podejrzliwego Paula. Pigozzi, urodzony w 1928 roku, był zwykle obsadzany w mniejszych rolach, które wykorzystywały jego złowieszcze cechy, ale był to rzadki przypadek, gdy grał główną rolę, która niosła go przez całą fabułę. Powracający w filmach Mario Bavy i Antonio Margheritiego, Pigozzi stał się jednym z najbardziej lubianych aktorów w tak zwanym „złotym wieku” włoskich horrorów i thrillerów. Pojawił się również w filmach Roberto Rosselliniego (Il generale Della Rovere, 1959) i Vittorio De Siki (Two Women, 1960), ale fani giallo najlepiej zapamiętają go z barwnych epizodów w takich tytułach jak Blood and Black Lace (1964), All the Colors of the Dark i The Case of the Bloody Iris (oba z 1972 roku).


Libido został wydany na Blurayu przez Severin Films w 2022 roku.

Film zawiera dwie ścieżki audio: angielską i włoską. Angielskiej posłuchałem przez kilka sekund i natychmiast wróciłem z przyjemnością do włoskojęzycznej. Napisy przetłumaczyłem i dopasowałem oczywiście do wersji włoskiej.

Na płycie mamy prawie godzinny wywiad z Ernesto Gastaldim i jest to prawdziwa gratka dla każdego miłośnika włoskiego kina – rzecz po prostu obowiązkowa do wysłuchania.
Gastaldi opowiada tam dużo o filmie Libido: przedstawia kulisy jego powstania, opowiada ciekawostki i anegdoty z nim związane. Dalej opowiada o sobie, o swojej żonie, o jej chorobie, nie krępuje się mówić o całkiem osobistych sprawach. Smutnym faktem pozostaje śmierć jego żony, Mary Maryl, dziesięć dni po wywiadzie, którego tutaj udzielał.
Kiedy Gastaldi mówi o Timie Lucasie (wspominałem o tym na początku niniejszego wpisu) widzimy okładkę pisma Video WatchDog, redagowanego właśnie przez Lucasa, a konkretnie numer z artykułem poświęconym Ernestowi Gastaldiemu z 1997 roku. Spróbuję zdobyć ten magazyn i jeśli rzecz będzie warta przedstawienia to ją opublikuję na blogu.

Na razie poniżej pełna wersja wywiadu z Ernesto Gastaldim z 2021 roku:

040-EG-L-IT+EN-sPL-SF

Print Friendly, PDF & Email
Otagowano , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *