[#051] Geheimcode Wildgänse (1984) [Codename: Wildgeese]

Pewien opiumowy król, azjatycki Generał, panoszy się na całego tak, że w końcu trzeba zamknąć jego biznes. W tym celu wyrusza do dżungli doborowa ekipa najemników, wyszkolonych i uzbrojonych po zęby, aby pokazać satrapie, że cywilizowanemu światu nie jest obojętne zło, które on czyni. Akcja goni akcję, śmierć i pożoga wylewają się z ekranu: Kryptonim: Dzikie Gęsi – film Antonio Margheritiego w doborowej obsadzie na zakończenie mini-przeglądu jego filmów.

Code Name: Wild Geese (1984) – strona informacyjna filmu

Uwaga: spojlery!
Poniższy opis filmu łącznie z galerią zdjęć zdradza szczegóły fabuły i zakończenie.

W roku 1984 Antonio Margheriti nakręcił swój wojenny film akcji zatytułowany Codename: Wildgeese, wyprodukowany przy udziale niemieckiego kapitału i którego tytuł oryginalny brzmi: Geheimcode Wildgänse, a jego premiera miała miejsce w Niemczech w październiku 1984 roku.
Film zarobił na siebie (choć nie w Niemczech, ale sprzedał się dobrze na świecie) i w efekcie Margheriti eksplorował dalej ten gatunek, w podobnej obsadzie aktorskiej, w dwóch kolejnych filmach: Kommando Leopard (1985) i Der Commander (1988). Wszystkie te filmy były realizowane w plenerach na Filipinach.

Codename: Wildgeese nawiązuje tytułem do The Wild Geese (Dzikie Gęsi) brytyjskiego filmu akcji z 1978 roku z Richardem Burtonem, Rogerem Moorem i Richardem Harrisem, w którym grupa najemników wykonuje niebezpieczną misję gdzieś w Afryce. Jednak film Margheritiego nie ma nic wspólnego z tamtą produkcją, nie jest to żaden sequel, raczej tylko luźne nawiązanie do tamtej fabuły.

W swoim filmie Margheriti postawił na znane nazwiska gwiazd już trochę zapomnianych, ale wciąż wzbudzających emocjonalne wspomnienia.
W roli kapitana Robina Wesleya wystąpił Lewis Collins, brytyjski aktor znany m.in. z pięciosezonowej serii The Professionals. Robin Wesley cierpi z powodu niedawnej śmierci swojego nastoletniego syna, który zmarł z powodu przedawkowania narkotyków. Jako kapitan dowodzi grupą komandosów-najemników, wśród których znajdziemy głównie aktorów niemieckich, ale potrzebuje on dobrego pilota i w tym celu werbuje Lee Van Cleefa, znanego z mnóstwa ról, m.in. w westernach amerykańskich, spaghetti-westernach itd.
Całą robotę zleca przedstawiciel antynarkotykowej amerykańskiej agencji rządowej DEA, w którego wcielił się sympatyczny Ernest Borgnine, aktor który w swoim życiu zagrał w ponad 200 filmach.
Mamy także szarą eminencję, człowieka który wydaje się znać wszystkich i mieć wpływy wszędzie, zazwyczaj milczący i tajemniczy Klaus Kinski, którego przestawiać nie trzeba – aktor bardzo charakterystyczny, obdarzony niewątpliwą charyzmą.
Niespodziewanie grupa natrafia w dżungli na kościół założony przez szwajcarskiego księdza, który opiekuje się ludźmi skrzywdzonymi przez narkotykowego bossa: Generała. Pod gęstą brodą misjonarza możemy rozpoznać Luciano Pigozziego, który (jak to często u Margheritiego) ginie w tragicznych okolicznościach, w okrutny sposób.
Mamy także kobietę, przypadkowo uwolnioną z bazy Generała, walczącą z uzależnieniem od opium, Mimsy Farmer.

Film, trzeba to przyznać, jest atrakcyjnym widowiskiem. Widać spore pieniądze, bo wszelkich wybuchów, eksplozji, pożarów tu nie brakuje. Budynki, magazyny, silosy, pojazdy, mosty i pociągi – wszystko wylatuje w powietrze. Ostrzeliwani tubylcy, żołnierze Generała, padają jak mrówki. Mamy nawet niesamowity pościg samochodowy w tunelu – niezwykle kaskaderski: taki jakiego nawet sam James Bond by się nie powstydził.

Codename: Wildgeese to fajny film rozrywkowy, wybuchowy film akcji w którym nie zabrakło także refleksji: o życiu, o władzy i pieniądzach. Prawdę mówiąc, nabrałem ochoty na obejrzenie pozostałych dwóch tytułów z tej wojennej trylogii Antonio Margheritiego.


Galeria filmu:


Film ukazał się na Blurayu wydanym przez niemiecki Ascot-Elite Films pod tytułem Geheimcode Wildgänse.

Spośród kilku ścieżek audio na płycie znajdziemy angielską i włoską. Niestety, napisów brak; musiałem więc zrobić tłumaczenie od zera.
Tym razem film oglądałem i napisy dopasowałem do wersji angielskiej – bardziej mi ona pasowała do obsady, ale także dlatego, że tłumaczyłem wersję angielską filmu.

Poniżej prezentuję niemieckojęzyczny trailer do filmu, który znajduje się na dysku z filmem.

Niniejszym wpisem kończę przegląd filmów Antonio Margheritiego na blogu, choć nie znaczy to, że do jego filmów nie powrócimy – powrócimy na pewno. Jednak czekają nas kolejne wyzwania, kolejne zadania do wypełnienia i już zapraszam do następnego wpisu na Giallopedii poświęconego naszej drogiej i ukochanej jubilatce 🙂

051-AM-CW-EN+IT-sPL

Print Friendly, PDF & Email
Otagowano , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *