[#060] La pretora (1976)

Kolejny film z Edwige Fenech na blogu to chyba jedna z najbardziej znanych jej komedii: film w reżyserii Lucio Fulciego „La pretora”. Mnóstwo tu intryg, gagów, pomyłek, ale oczywiście najważniejsza jest Edwige w podwójnej roli i… w całej okazałości.

La pretora (1976) – strona informacyjna filmu

Uwaga: spojlery!
Poniższy opis filmu łącznie z galerią zdjęć zdradza szczegóły fabuły i zakończenie.

Jak wspomniałem na wstępie La pretora jest chyba, obok Giovannony coscialungi, najbardziej znaną sexy komedią z udziałem Edwige Fenech. Choć jednak, w 1976 roku, popularność aktorki już nieco opadała, a i sam film nie odniósł aż tak wielkiego sukcesu, jak się spodziewano. Jednak to chyba nazwisko reżysera sprawia, że ten film jest dość często wymieniany przy okazji wszelkich omówień włoskich sexy komedii, choć sam w sobie jest także całkiem niezły.

Przy okazji tego filmu dysponuję dwiema pozycjami książkowymi; są to monografie poświęcone twórczości Lucio Fulciego. Jedna autorstwa znanego i cytowanego już na blogu Troya Howartha, a druga to potężne opracowanie w wykonaniu Stephena Throwera. Poniżej cytuję dwa wyjątki z tych książek tak, że od razu zachęcam do ich przeczytania.

La pretora to typowa komedia pomyłek. Edwige Fenech występuje w podwójnej roli: jako surowa sędzia czuwająca nad prawem i moralnością miasteczka, w którym pracuje, oraz jako siostra bliźniaczka całkowicie pozbawiona hamulców, uwielbiająca mężczyzn i seks.
Pewien inżynier, kombinator i przestępca, którego pani sędzia zamierza skazać na więzienie, szuka sposobu na zemstę i przypadkiem trafia na Rosę, czyli siostrę sędziny. Jej bliźniaczy wygląd oraz rozwiązły charakter podsuwają mu pomysły na pozbycie się surowej pani mecenas.
Pani sędzina jest w dość oschłym związku z pewnym hrabią, który kiedy poznaje Rosę doświadcza uczuć ambiwalentnych, co powoduje dodatkowe zamieszanie.
Film kończy się mrugnięciem oka do widza – obie panie w pewnym momencie tak się mieszają, że na końcu nie jesteśmy pewni z którą mamy do czynienia.

Edwige Fenech potwierdza tutaj zarówno swój talent aktorski, jak i talent komiczny. Wypadła doskonale w roli poważnej sędziny, ale jest także świetna jako głupiutka Rosa. Przy okazji, pracując przy tym filmie naprawdę dużo musiała się rozbierać, jak podają źródła: to jeden z niewielu jej filmów, gdzie występuje w pełnej nagości, tzw. full frontal. Jednak mimo tego film wcale nie jest wulgarny, nagość jest uzasadniona scenariuszem, aktorka zachowuje się naturalnie, a te sceny są przecież typowe dla commedia sexy all’italiana w tamtych latach – całość jest po prostu zabawna.

Przy okazji mamy też element charakterystyczny dla ówczesnej włoskiej kultury, mianowicie produkcję komiksów, tzw. fumetti, które funkcjonowały w różnych odmianach.
O fumetti rodem z horroru pisałem przy okazji filmu Il boia scarlatto (Bloody Pit of Horror), który omawiałem TUTAJ. Przypominam: grupa producencko-aktorska trafia do stylowego zamczyska, aby porobić trochę zdjęć do projektowanego komiksu, a przy okazji stają się ofiarami Czerwonego Kata, szaleńca.
W La pretora zaś inżynier wykorzystuje Rosę, przebraną za Królewnę Śnieżkę (to znaczy raczej rozebraną), oraz gromadkę przemiłych krasnoludków do wyprodukowania fumetti w wersji porno, w celu pogrążenia pani sędzi.

Oglądając ten film, a w zasadzie słuchając wypowiadanych dialogów, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że przynajmniej część aktorów mówi z akcentem hiszpańskim. Melodia występująca w sposobie mówienia kojarzyła mi się z tym językiem. Może to jakiś dialekt włoski, albo po prostu moje skojarzenia. Szczególnie to dotyczyło postaci mecenasa Bortolon, hrabiego oraz prokuratora.

Szukając marki J&B w tym filmie znalazłem tylko jedno miejsce: bar, do którego trafia mecenas z inżynierem, po zjedzeniu psiej konserwy (!) w sądzie.

I na koniec tej części jeszcze jedna ciekawostka.
W pewnym momencie inżynier trafia na stację benzynową, gdzie jednym z pracowników okazuje się być… Lucio Fulci.

Lucio Fulci (z prawej) w filmie La pretora

Galeria filmu:

Poniższe dwa teksty to tłumaczenia z dwóch monograficznych opracowań poświęconych Lucio Fulciemu. W przyszłości, kiedy będę tu prezentował inne filmy tego reżysera, postaram się zamieścić więcej ich fragmentów.
Szczególnie podoba mi się recenzja Troya Howartha, który bez uprzedzeń potrafił całkiem poważnie podejść do omawianego dziś filmu pokazując, że La pretora to nie tylko głupiutka komedyjka wypełniona golizną, ale pod pewnymi względami całkiem poważny film.
Niestety, nie uchwycił tego Stephen Thrower: nie odczuł potrzeby zagłębiania się w niuanse i potraktował całość z pewną nonszalancją. A chyba szkoda.

Poniższy tekst zaczerpnąłem z książki Troya Howartha poświęconej Lucio Fulciemu, zatytułowanej: Splintered Visions. Lucio Fulci and His Films.

Przy La Pretora Lucio Fulci pracował z zupełnie inną grupą współpracowników. Nie przypisuje mu się pracy nad scenariuszem – choć satyra społeczna w scenariuszu z pewnością przypadła mu do gustu – i oprócz asystenta reżysera Roberto Giandalii (debiutującego jako asystent Fulciego; będzie pełnił tę samą funkcję przy większości filmów Fulciego przez następne osiem lat, czego kulminacją będzie Murder-Rock) i montażystki Ornelli Micheli, ekipa nie obejmuje wielu jego stałych współpracowników.
Scenariusz jest dziełem małżeństwa Franco Marotty i Laury Toscano, a dodatkowe dialogi napisał Franco Mercuri. Marotta i Toscano mają na swoim koncie takie filmy jak The Night Child (1974) Massimo Dallamano i Inglorious Bastards (1978) Enzo G. Castellariego.
La Pretora antycypowała wiele z ich późniejszej twórczości, która w dużej mierze składa się z komedii. Praca Mercuriego zasadniczo ograniczała się do seksownych filmów komediowych – w kilku z nich wystąpiła Edwige Fenech, w tym Giovannona Long-Thigh (1973) Sergio Martino i The Schoolteacher Goes to Boys’ High (1978) Mariano Laurentiego – i prawdopodobnie został zatrudniony na prośbę aktorki, aby nadać dialogom trochę dodatkowej iskry.
Scenariusz obfituje w incydenty i farsę, a Fulci radzi sobie z materiałem z łatwością, jakiej można oczekiwać od doświadczonej ręki dobrze zorientowanej w komedii. Nie zalicza się on do jego wybitnych czy interesujących dzieł, ale odnosi sukces tam, gdzie powinien i wykorzystuje talent reżysera do wizualizowania absurdalnych sytuacji.

Film otwiera powtórka gagu, który Fulci wykorzystał już na początku Gli imbroglioni. We wcześniejszym filmie Spianelli (Claudio Gora) wdaje się w sprzeczkę z mężczyzną na parkingu sądowym; jest zszokowany, gdy idzie do sądu i odkrywa, że mężczyzna jest w rzeczywistości sędzią przewodniczącym. [W La pretora] Raffaele widzi idącą Violę i zaczepia ją; następnie zostaje upokorzony kiedy ona wchodzi na salę sądową i okazuje się, że jest srogim sędzią, której wszyscy się boją. Raffaele jest wyraźnie określony w tej scenie początkowej: Jest seksistowską świnią, która postrzega kobiety jako mięso. Robi wszystko, co w jego mocy, by zdobyć Violę swoim urokiem i jest wyraźnie zszokowany, gdy ona nie odwzajemnia jego uczuć; najwyraźniej jest przyzwyczajony do otrzymywania tego, czego chce.
Fulci i jego scenarzyści robią wszystko, by Raffaele wyglądał śmiesznie. Nie jest on postacią, którą można polubić, ani też nie ma takiego zamiaru. W jego seksistowskiej mentalności Viola powinna być
„łatwym łupem”, ale ona utrudnia mu życie, nie dostosowując się do tego, czego oczekuje od kobiet. Jego oślizgły urok nie ma dla niej żadnego znaczenia, co nie tylko wprawia go w zakłopotanie, ale także obraża jego kruche ego.

Viola jest początkowo przedstawiana jako suka i królowa lodu. Rządzi w sądzie i ma nieugięte standardy moralne. Fulci bawi się szczegółowo opisując jej gorliwość; sprzeciwia się seksownym komiksom (fumetti), dba o to, by pornografia była konfiskowana i ukrywana przed lokalną społecznością, a także bagatelizuje swój naturalny powab, ukrywając swoją fantastyczną figurę w konserwatywnych ubraniach. Jedną z najlepszych sekwencji jest pokaz filmu erotycznego, podczas którego jej sługusy robią notatki na temat budzących zastrzeżenia treści. Humor jest sprośny i niezbyt subtelny, ale nie musi taki być. Kinooperator pobiera opłaty od klientów, którzy tłoczą się w kabinie projekcyjnej, aby obejrzeć film w trakcie projekcji, wiedząc, że nigdy nie zostanie on zatwierdzony do publicznej konsumpcji przez surową sędzinę. Viola ogląda film beznamiętnie, zauważając niedopuszczalne przedstawienia sodomii i fellatio; jej kanclerz nie rozumie tych terminów, a kiedy mu się je wyjaśnia, mówi w imieniu ogółu społeczeństwa, wykrzykując: „Aha, pchanie w tyłek!” i „Aha, obciąganie!”. Viola jest niezrażona tymi wybuchami, ale w jej świecie seks jest czymś, co powinno być trzymane za zamkniętymi drzwiami i nigdy nie powinno być sprowadzane do publicznego spektaklu; wierzy, że pełni służbę publiczną, ale w rzeczywistości wszystko, co robi, to narzucanie własnej zaślepionej moralności ogółowi społeczeństwa.

W przeciwieństwie do niej, jej siostra Rosa nie jest dotknięta tymi zahamowaniami. W rzeczywistości nie jest ona wcale podobna do swojej siostry – z oczywistym wyjątkiem powierzchownych elementów. Rosa jest rozwiązła seksualnie i wykorzystuje swoje ciało, by wykorzystywać bogatych mężczyzn. Kiedy wysysa swoich mężczyzn do cna – na więcej niż jeden sposób – niezmiennie zwraca się do Violi o pomoc finansową. Znamienne jest to, że obie kobiety są w stanie skutecznie udawać drugiej w różnych momentach; implikacja jest taka, że powierzchowność jest wszystkim, co ma znaczenie dla różnych mężczyzn, których spotykają, a więc nie są w stanie spojrzeć poza ten poziom.
Rosa nie jest całkowicie niesympatyczną postacią, ale nie stanowi też lepszej alternatywy dla sztywnej Violi. Ideał leży gdzieś pomiędzy tymi dwoma skrajnościami.

W miarę rozwoju fabuły Viola zaczyna mięknąć. Nie traci z oczu swoich zasad ani nie redukuje się do bezmózgiego obiektu seksualnego, ale zaczyna rozumieć potrzebę bycia bardziej elastyczną w swoich postawach. Wykorzystuje podobieństwo między sobą a Rosą, aby przetestować wierność swojego kochanka, hrabiego Renato; hrabiego oczywiście pociąga nieskrępowana seksualność Rosy, ale jego serce należy do Violi, a ona zdaje sobie sprawę, że jest mężczyzną, którego warto zatrzymać w swoim życiu.
Należy pogratulować Fulciemu i spółce, że nie popadli w negatywne seksistowskie stereotypy; reżyser mógł kultywować reputację mizogina, ale filmy takie jak La Pretora pokazują, że jest gotów przedstawić interesujące, wielowarstwowe postacie kobiece z pozytywnymi cechami wykraczającymi poza ich powierzchowny blask i seksapil.

Powab Violi/Rosy prowadzi do kilku niezwykle zabawnych scen. W jednej sekwencji Raffaele inscenizuje pornograficzną wersję „Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków”, z Rosą w roli Królewny Śnieżki; gdy Rosa odgrywa sprośne sytuacje w ramach rozkładówki fumetti, nieśmiały i sfrustrowany seksualnie hrabia Renato przygląda się z boku. Pomysł polega na wykorzystaniu tych zdjęć, aby spróbować zawstydzić Violę, ale Renato stara się postąpić przyzwoicie i kupuje negatywy z zamiarem ich zniszczenia. Raffaele sprzeciwia się, że zdjęcia mają „znaczenie kulturowe”, a Renato nie może się oprzeć kradzieży zabłąkanej pary seksownej bielizny Rosy dla własnej przyjemności. Fulci świetnie bawi się tą sceną, wykorzystując oczywiste obrazy seksualne, jednocześnie bawiąc się ich absurdem dla efektu komicznego.
Podobnie późniejsza scena, w której Viola próbuje zrezygnować ze stanowiska, pokazując swojemu przełożonemu skandaliczne zdjęcia – które Rafaele i tak zdołał opublikować – jest pięknie zrealizowana. Przełożony jest oczywiście kuszony zdjęciami, a kiedy Viola zapewnia go, że w niczym nie przypomina swojej siostry – z wyjątkiem wyglądu – zaczyna uważnie przyglądać się zdjęciom, próbując dociec, jak ona musi wyglądać pod swoim konserwatywnym strojem. Następnie zaczyna wyobrażać sobie młodą kobietę siedzącą tam nago, co wywołuje u niego niemałą konsternację.
Fulci bawi się powierzchownymi, szowinistycznymi postawami męskich bohaterów, jednocześnie zachowując współczucie dla Violi i jej pragnienia bycia postrzeganą jako coś więcej niż zgrabne ciało.

La Pretora to bez wątpienia jedna z ciekawszych seksownych komedii ze względu na swoją gwiazdę, Edwige Fenech. Przepiękna Fenech nie bez powodu cieszy się uznaniem fanów włoskiego kina kultowego: Jest nie tylko prawdziwą ucztą dla oczu, ale także utalentowaną aktorką. W tym filmie gra dwie bardzo różne strony tego samego medalu i udaje jej się stworzyć dwie odrębne i jasno określone charaktery. […]
Fulci i autor zdjęć Luciano Trasatti dbają o to, by Fenech wyglądała jak najlepiej i uchwycili jej eteryczne piękno z niemal każdego możliwego kąta; dość często się rozbiera i nie ukrywa niczego w tej kwestii. Jej obecność pomaga uczynić film Fulciego najbardziej otwartym i bezwstydnie seksualnym do tej pory.
Fulci wspominał później ten film i jego gwiazdę z czułością:

Film jest uroczym małym skeczem, z czego Edwige była zadowolona, ponieważ miała dwie role: puszczalskiej siostry i purytańskiej sędziny. Daj aktorce dwie role, a zrobi film sumiennie, wręcz entuzjastycznie. […] Mam taką zasadę, że jeśli poprosimy aktora, żeby zagrał księdza albo homoseksualistę, to zawsze się zgodzi. Natomiast aktorka zawsze zgodzi się zagrać dziwkę albo podwójną rolę! Zobowiązała się skrupulatnie, ponieważ jest dobrą aktorką, posłuszną, niezwykłą z ludzkiej strony… była trochę skromna, gdy przyszło do nagich scen: „Ale dlaczego, rozbierałaś się do innych filmów?”. Ale w końcu się poddała. I jest to jeden z niewielu filmów, w których Edwige występuje całkiem nago [full frontal] […]. To typowy onan-film [uwaga: dowcipna gra słów Fulciego na temat onanizmu]. Zrobiła to, ponieważ uważała, że to właściwa i poważna rzecz do zrobienia… To jest naprawdę dobry film!

Niestety, wydaje się, że próba Fulciego, by zarobić na popularności Fenech, padła ofiarą złego wyczucia czasu. Jak później wyjaśnił producent Roberto Sbarigia:

La Pretora narodziła się z potrzeby nakręcenia filmu z Fenech w roli głównej, która w tamtym czasie była gwiazdą box-office’u. Niestety, zrobiliśmy go w złym momencie, ponieważ kiedy zdecydowaliśmy się spróbować swoich sił w tym gatunku, Fenech już przeminęła, a jej nazwisko nie było już tak wielkim atutem jak wcześniej. W rzeczywistości film nie poszedł zbyt dobrze w box-office.

Film nigdy nie doczekał się anglojęzycznej premiery kinowej, a angielski dubbing nie wydaje się być dostępny. Brytyjskie wydania noszą podobno bezsensowny tytuł My Sister in Law, ale z pewnością bardziej trafnym tytułem byłoby My Sister and I?

Poniżej cytuję tekst dotyczący filmu La pretora, który pochodzi z opasłego tomiszcza poświęconego twórczości Lucio Fulciego: Beyond Terror. The Films of Lucio Fulci, którego autorem jest Stephen Thrower.

O produkcji: Lucio Fulci był zapracowanym człowiekiem latem 1976 roku. Przygotowując się do nakręcenia The Stepdaughter (ostatecznie niezrealizowany), miał również w kolejce La pretora dla Coralta Cinematografica, a w planach był nawet trzeci film, Seven Black Notes, który miał zostać wyprodukowany przez starszego brata Dino De Laurentiisa, Luigiego. Jednak w maju – prawdopodobnie dlatego, że jego harmonogram stawał się zbyt napięty – Fulci porzucił The Stepdaughter i wskoczył prosto w film La pretora, który wszedł do produkcji pod koniec czerwca 1976 roku.

Recenzja: Zaczynając od pomysłu zaczerpniętego z Gli imbroglioni, w którym oskarżony w nadchodzącej sprawie sądowej staje się wrogiem sędziego w drodze na rozprawę, jest to słabo napisana komedia z zagmatwaną, nieprzekonującą fabułą (dzięki uprzejmości zespołu Franco Marotty i Laury Toscano). Jest jednak w dużej mierze odporny na krytykę, dzięki wspaniałej i żywiołowej gwieździe Edwige Fenech, która gra dwie role: Violę Orlando, surową i władczą sędzinę, oraz Rosę, jej zwariowaną na punkcie seksu bliźniaczkę.
Powodem, dla którego prawie każdy będzie chciał zobaczyć La pretora, jest sprawdzenie Fenech w serii odkrywczych strojów, a jeszcze lepiej nago, a oba te wymagania są regularnie spełniane; pytanie, czy komedia jest dobrze wykonana, czy fabuła jest przekonująca, jest prawdopodobnie akademickie. Jednak na potrzeby książki o Lucio Fulcim La pretora musi być oceniana nie tylko pod kątem chęci obnażenia la Fenech, więc….

Dlaczego Viola ukrywa swoją siostrę bliźniaczkę? Jak to w ogóle możliwe, skoro mieszka ona zaledwie o kilka kilometrów? „Prowadzisz podwójne życie!” mówi narzeczony Violi, hrabia Renato Altero, i ma rację – ale nigdy nie dowiadujemy się dlaczego. Jeśli chodzi o Rosę, dlaczego tak bardzo chce zrujnować swoją siostrę? Rywalizacja między rodzeństwem jest oczywistym założeniem, ale nie ma to poparcia w scenariuszu, a Rosa musiałaby być cholernie zaciekła, by tak zszargać reputację swojej siostry. Nie mając motywu ani dla skrytości Violi, ani dla złośliwości Rosy, historia jest całkowicie pozbawiona wiarygodności.
Do tego dochodzi spisek mający na celu upokorzenie Violi poprzez pojawienie się Rosy w magazynie porno: wystarczyłoby kilka słów od ofiary, aby ją zdyskredytować, ale w filmie jest to ustawione jako udany szantaż; dlaczego więc Viola tak niechętnie wskazuje swoją siostrę jako winowajcę? Jako historia, La pretora jest niesamowicie niedorzeczna.

Strukturalnie film może się gubić, ale tu i ówdzie pojawia się kilka zabawnych kwestii (prawdopodobnie dzięki Franco Mercuriemu, który otrzymuje wyłączną zasługę za dialogi).
Po tym, jak Rosa wyczerpuje Esposito swoim nienasyconym apetytem seksualnym, wzywa go, by „przyszedł ponownie”, na co on wzdycha: „Co mogę powiedzieć? Jeśli dziś spotkam dziewczynę, która lubi wiotkiego, zniszczę ją”.
Kiedy Altero widzi krasnoludki w bieliźnie wspinające się na łóżko do sesji zdjęciowej Rosy, pyta: „Czy to nie powinna być bajka dla dzieci?”. Esposito odpowiada: „W dzisiejszych czasach nawet dzieci mają przechlapane, nie wierzą w bajki… W dzisiejszych czasach trzeba demitologizować, porzucić stare formy, stare tabu…”.
Fulci dobrze bawi się także samą sesją zdjęciową: „Czas do pracy, nie jesteśmy w Rzymie”, mówi Esposito do zgromadzonych scenografów i oświetleniowców, co jest pikantnym żartem, biorąc pod uwagę miejsce kręcenia filmu!
Podobały mi się również majtki Rosy z haftem „Kiss Me” z przodu, a także kilka dialogów, gdy udaje Violę, by uwieść urzędnika sądowego (który od lat pożąda swoją szefową): „Czy kochasz sprawiedliwość?” – żąda, odsłaniając swoją nagość pod szatami urzędu; „Czczę ją!” – odpowiada, po czym opada na kolana z twarzą w jej kroczu.

Można uznać, że Fulci odreagowuje po serii zatargów z włoską cenzurą; został postawiony przed sądem za okrucieństwo wobec zwierząt w A Lizard in a Woman’s Skin (sprawa oddalona) i oskarżony o zniesławienie prominentnego polityka za satyrę polityczną w The Eroticist (sprawa ponownie oddalona).
Więcej kłopotów z cenzorem było w Don’t Torture a Duckling, więc nie jest przypadkiem, że jednym z obowiązków Violi (nietypowo dla sędziego z małego miasteczka) jest cenzurowanie filmów dla dorosłych; podejrzewam, że prawdziwym powodem, dla którego Rosa chce zrujnować Violę, jest po prostu to, że Lucio Fulci chce, aby ta kobieta cierpiała!
Co ciekawe, krucjata sędziego mężczyzny przeciwko pornografii była w wiadomościach w czasie kręcenia filmu. Pod nagłówkiem „Sędzia antyporno wznawia walkę z kioskarzami” artykuł w La Gazzetta del Mezzogiorno donosił, że sędzia z Palermo dr Salmeri odwołał się od ustawy zwalniającej kioskarzy z odpowiedzialności karnej za sprzedaż obscenicznych publikacji. Na drugiej stronie, co dość przerażające, znajdował się mały artykuł zapowiadający zdjęcia do filmu La pretora!


Podobnie jak dwie wcześniej omawiane tutaj komedie z Edwige Fenech, także i La pretora ma tylko wydanie w wersji DVD, wciąż czekamy, aż się ktoś zlituje i wyda ten film porządnie.

Napisy polskie tworzyłem na podstawie istniejących napisów angielskich oraz oryginalnej włoskiej ścieżki audio. Pewne problemy były z tłumaczeniami słów o podwójnym znaczeniu, czy innych dwuznaczności i aluzji, ale w sumie chyba poszło w miarę dobrze.

Jest jeszcze jedna sexy komedia z Edwige Fenech, którą wybrałem do zaprezentowania. Na razie to niespodzianka. Zapraszam za tydzień.

060-LF-LP-IT-sPL

Print Friendly, PDF & Email
Otagowano , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *