[#031] La lama nel corpo (1966) [Murder Clinic]

Omawiany dzisiaj film należy do gatunku włoskiego horroru gotyckiego oraz znajduje się na liście podstawowej filmów giallo. Zapraszam do mrocznej kliniki psychiatrycznej, w której grasuje tajemniczy osobnik z brzytwą mordując swe kolejne ofiary – film z 1966 roku La lama nel corpo w reżyserii tajemniczego Michaela Hamiltona, do scenariusza Ernesto Gastaldiego, z Williamem Bergerem w roli głównej.

La lama nel corpo (Murder Clinic) (1966) – strona informacyjna filmu

Uwaga: spojlery!
Poniższy opis filmu łącznie z galerią zdjęć zdradza szczegóły fabuły i zakończenie.

Murder Clinic to przykład filmu, który łączy w sobie dwa gatunki: horroru gotyckiego i giallo.
Atmosferę gotyku buduje tutaj miejsce akcji: klinika mieszcząca się w zasadzie w pałacu, przypominająca zamki znane z innych horrorów tego okresu (labirynty korytarzy, liczne tajemnicze pomieszczenia, dziwne odgłosy, tajemnicze postaci [duchy?]), ale także zdjęcia (światło i cień, mrok, lampy naftowe) oraz wątki fabularne (eksperymenty medyczne, ukrywana przed wszystkimi zdeformowana postać).
Autorem scenariusza jest tu Ernesto Gastaldi, który, jak sam mówił, lubił w każdej swojej opowieści umieszczać elementy typowe dla giallo. Tutaj są one wyraźne na tyle, że możemy mówić o horrorze-giallo: tajemnicza ubrana na czarno postać mordercy w czarnych rękawiczkach posługującego się brzytwą o tożsamości nieznanej nam do samego końca, mnożące się fałszywe tropy oraz twist fabularny na zakończenie.

W kwestii reżyserii jest tu pewne zamieszanie. Oficjalnie jako reżyser jest podawany Elio Scardamaglia, który był także producentem filmu. Jednakże Ernesto Gastaldi twierdzi, że film reżyserował Lionello De Felice, który odszedł pod koniec zdjęć i zastąpił go Scardamaglia. Więcej o tym w tekście Roberto Curtiego.

Roberto Curti przytacza także smutny i tragiczny epizod z życia Williama Bergera i jego żony – to co im się przydarzyło jest wręcz aż niewiarygodne. Zapraszam do tekstu poniżej.
William Berger gra tutaj główną rolę lekarza i właściciela kliniki prowadzącego jakieś tajemnicze eksperymenty z przeszczepem skóry (przy okazji oczywiście leczy pacjentów, potajemnie zakopuje zmarłych tragicznie, nawiązuje znajomości z pięknymi paniami). Doktor Vance ma za sobą jakieś zdarzenie z przeszłości, kiedy cudem uniknął więzienia (a może i szubienicy), pomogła mu wyplątać się z tego jego żona, która jednak straciła uczucia do niego i jest niezwykle oziębła.

Bergerowi towarzyszą panie w różnym wieku. Warto zwrócić uwagę na Francoise Prevost, francuską aktorkę znaną z wielu ról filmowych w roli śmiałej i bezkompromisowej Gisele o niejasnej przeszłości, która trafia do kliniki w dziwnych okolicznościach oraz niezawodną Harriet Medin w roli, a jakżeby inaczej, oschłej i niesympatycznej gospodyni/asystentki/siostry przełożonej.

Na uwagę zasługują piękne i klimatyczne zdjęcia Marcello Mascocchiego oraz muzyka, którą skomponował Francesco De Masi, znany m.in. z równie pięknej muzyki do Lo spettro Riccardo Fredy.


Galeria filmu:

Poniższy tekst to omówienie filmu pochodzące z książki Roberto Curtiego Italian Gothic Horror Films, 1957-1969.

The Murder Clinic to wczesny przykład tego, jak gatunek gotyckiego horroru mutował i ustąpił miejsca giallo w następnej dekadzie. Do tego czasu gatunek ten został wyciśnięty do sucha zarówno przez scenarzystów, jak i filmowców, którzy zdawali sobie sprawę, że jego specyficzna mieszanka przesady i transgresji będzie działać jeszcze lepiej bez elementów nadprzyrodzonych, które zawierał, aby zaspokoić rosnące zapotrzebowanie znużonej publiczności na nowości – a gotyk nigdy nie był zwycięzcą w box-office.
To Bava był liderem, czerpiąc elementy z krimi i fumetti neri (brutalnych, sadystycznych komiksów tylko dla dorosłych, które stały się bardzo popularne we Włoszech w połowie lat sześćdziesiątych, takich jak Diabolik i Kriminal) i dodając szczypty niewiarygodności i surrealizmu. W Blood and Black Lace Bava stworzył świat, w którym wszystko może się zdarzyć, podobnie jak w gotyckich eterycznych ziemiach niczyich, ale z dodatkowym dreszczykiem, którego nie mogły już dać wampirzyce i nieumarli, reprezentowanym przez sadystycznego i wszechobecnego mordercę.

W tym samym okresie Gastaldi doprawił wyczucie Bavy odrobiną gotyku w swoim reżyserskim debiucie Libido (1965, współreżyseria z Vittorio Salerno), jednym z pierwszych dobrze zdefiniowanych gialli, jak z dumą twierdzi sam Gastaldi.
Zakapturzony maniak z brzytwą w The Murder Clinic był bezpośrednim odpowiednikiem mordercy bez twarzy Bavy, którego scenariusz Ernesto Gastaldiego (przy współudziale Luciano Martino) starał się przebić w swoim mizoginistycznym podejściu do kobiet. Morderstwo otwierające film, w którym niema dziewczyna jest napastowana w parku i zabijana przed podświetloną fontanną, jest patentowym przypomnieniem Blood and Black Lace, nawet jeśli poziom przemocy jest raczej łagodny w porównaniu z filmem Bavy, mimo że otrzymał ocenę V.M.18 od rady cenzorów.

Jednak The Murder Clinic zachowała równie wiele cech typowych dla gatunku gotyckiego, począwszy od mnogości angielskich pseudonimów. Po pierwsze, XVIII-wieczna sceneria – precyzyjna aż do pedanterii: „około 1870 roku”, jak głosi początkowa linijka – w stereotypowej, nieprawdopodobnej Anglii jest typowo gotycka. Podobnie jak większość wątków fabularnych: oszpecona kobieca twarz i obsesja na punkcie rekonstrukcji utraconego piękna kobiety pochodzą z I Vampiri Fredy, a także sporo elementów z Eyes Without a Face Franju (choć wykonanie makeup’u jest toporne jak zwykle), podczas gdy niewzruszony William Berger kreuje postać o niejasnych cechach „szalonego lekarza”.
Jest też wątek sobowtóra – młodą oblubienicę prześladuje straszny los jej starszej siostry (tyle, że tym razem Gastaldi wymyślił ponury twist, zamieniając wyznaczoną ofiarę i jej winę w znacznie bardziej niejednoznaczną postać), a chory na schizofrenię pacjent (jak zwykle godny pochwały Massimo Righi) ma obsesję na punkcie dźwięku posuwistych kroków nad głową.
Wreszcie, nie mniej ważne jest mnóstwo młodych kobiet w nocnych koszulach przemierzających nocą mroczne korytarze złowieszczej willi – najbardziej rozpoznawalny znak rozpoznawczy włoskiego horroru gotyckiego, jak ujął to kiedyś Martin Scorsese.

Jak to było typowe dla gatunku, willa odgrywa główną rolę w całym filmie, potęgowaną przez jej znajomy wygląd: główną lokalizacją jest Villa Parisi we Frascati, widziana również w Nightmare Castle i w tym samym roku w The Third Eye. Biorąc pod uwagę, że zdjęcia Marcello Masciocchiego są rozrzutne w efekty światło-cień i bogate w kolory, które przypominają dyptyk Fredy, a Harriet White pojawia się w swojej charakterystycznej roli surowej gospodyni domowej, nie jest zbyt dalekie od prawdy stwierdzenie, że The Murder Clinic jest swego rodzaju odwróceniem pierwszego filmu Dr. Hichcocka, który zaburza i odwraca relacje trzech głównych bohaterów, do tego stopnia, że dobry lekarz staje się ofiarą.

Szkoda tylko, że reżyseria jest nijaka, a liczne fałszywe tropy – z Bergerem zachowującym się podejrzanie przez cały czas bez żadnego innego wyraźnego powodu niż dostarczenie widzom głównego podejrzanego – są raczej nieprzekonujące: film ożywa tylko wtedy, gdy na ekranie pojawia się Françoise Prévost jako niefortunna przestępczyni, która przybywa do willi po wypadku powozu, przypominając podobne zdarzenie w Carmilli, emanując dwuznaczną erotyczną fascynacją, która zostaje zmarnowana zbyt wcześnie. Ma też jedną z najlepszych kwestii w filmie: „Nigdy nie patrzę na domy – tylko na ludzi, którzy w nich mieszkają”.

Nawet bardziej niż tożsamość zakapturzonego maniaka, najbardziej nieprzeniknioną tajemnicą The Murder Clinic była prawdziwa tożsamość filmowca ukrytego pod pseudonimem „Michael Hamilton”, o którym włoskie publikacje reklamowe z tamtego okresu twierdziły, że jest „największym filmowcem swoich czasów” – bez żartów. Chociaż większość źródeł wskazuje na producenta Elio Scardamaglię jako człowieka stojącego za kamerą, według Gastaldiego prawdziwym reżyserem filmu był Lionello De Felice, autor krótkiego opowiadania – trzystronicowego konspektu – które posłużyło za podstawę scenariusza (który według napisów końcowych oparty jest na „powieści The Murder Clinic autorstwa J. Berry-M. Hardy”). Gastaldi utrzymywał, że De Felice porzucił film pod koniec zdjęć, gdy do nakręcenia pozostało zaledwie kilka scen. Na plakatach i reklamach promocyjnych widnieje napis Scardamaglia jako producent i osobny napis Hamilton jako reżyser, co może potwierdzać wersję Gastaldiego.

The Murder Clinic był przez lata wydawany w Stanach Zjednoczonych pod różnymi tytułami, w tym jednym (Revenge of the Living Dead, w 1972 roku), który próbował uchodzić za film o zombie.
We Włoszech, po skromnej premierze kinowej w 1966 roku, The Murder Clinic został ponownie wydany pięć lat później. Nie tylko, jak niektórzy mogliby sądzić, ze względu na szał giallo. W nocy 5 sierpnia 1970 roku William Berger został aresztowany podczas nalotu anty-narkotykowego: policja odkryła mniej niż gram marihuany w tabakierce w willi, którą Berger wynajmował w Praiano na wybrzeżu Amalfi (Berger twierdził, że nie wiedział o narkotykach i że zwykle mówił ludziom, aby nie przynosili narkotyków do domu). Oprócz aktora, policja aresztowała jego żonę Carolyn Lobravico, również aktorkę, a także siedmiu zagranicznych capelloni („długowłosych”, jak pogardliwie gazety nazywały młodych hipisów), którzy przebywali w tym okresie u Bergera. Ich hipisowski styl życia, długie włosy i ekstrawaganckie stroje najwyraźniej wystarczyły, by sędziowie uznali ich za „społecznie nagannych”: Berger i jego żona, która cierpiała na wirusowe zapalenie wątroby, zostali przymusowo przeniesieni do szpitala dla obłąkanych w Pozzuoli. Carolyn zaczęła cierpieć na silne bóle brzucha, prawdopodobnie ostre zapalenie otrzewnej, ale jej coraz bardziej krytyczny stan był ignorowany przez władze tego miejsca: kiedy ból stał się nie do zniesienia i zaczęła krzyczeć, została nawet przywiązana do łóżka pasami – jak to było w zwyczaju w przypadku osób chorych psychicznie. Ostatecznie przeszła nic nie dającą operację, po czym została przeniesiona na oddział „chorób nieuleczalnych”, gdzie zmarła 14 października. Berger mógł zobaczyć Carolyn tylko przez chwilę, kilka dni przed jej śmiercią, 9 października: był skuty kajdankami i towarzyszyli mu funkcjonariusze policji. Pomimo nacisków ze strony lewicowych gazet, nie przeprowadzono sekcji zwłok Lobravico. Sprawa wywołała zamieszanie także w Stanach Zjednoczonych, gdzie Allen Ginsberg stanął na czele komitetu apelującego o uwolnienie Bergera.
Berger został przeniesiony do więzienia Salerno i ostatecznie zwolniony w marcu 1971 roku: proces zakończył się jego uniewinnieniem z powodu niewystarczających dowodów.
W tym czasie jakiś pozbawiony skrupułów dystrybutor wpadł na pomysł ponownego wydania The Murder Clinic z nowym hasłem: „William Berger colpevole o innocente?” (William Berger, winny czy niewinny?). To były czasy włoskiej eksploatacji.


Omawiany dzisiaj film został wydany na Blurayu przez niemieckiego wydawcę FilmArt jako Die Mörderklinik i jest to jedyne wydanie tego tytułu na nośniku BR.

Ścieżki językowe: angielska i włoska.
Napisy angielskie przetłumaczyłem na język polski dopasowując je do włoskiej ścieżki audio.
Brak materiałów dodatkowych – jest jedynie, dla porównania, kilka scen nakręconych bez tzw. filtra nocnego – wygląda to momentami lepiej, ponieważ obraz w prezentowanej edycji jest często zbyt ciemny.
Na koniec zapraszam do wysłuchania soundtracku – muzyki skomponowanej przez Francesco De Masiego.

031-ES-LLNC-EN+IT-sPL-FA

Print Friendly, PDF & Email
Otagowano , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *